Gravel nieodmiennie kojarzy się z jazdą po szutrze, ale przecież w większości przypadków między tymi fantastycznymi, bajkowymi szutrami prowadzą nierzadko magicznie gładkie, ciągnące się po horyzont asfalty. Czy można zatem połączyć wodę i ogień? GoodYear twierdzi, że się da....
Michał Śmieszek
Rozwiązaniem tego dylematu jest propozycja, bardzo znanego producenta ogumienia do pojazdów mechanicznych, teraz ostro wchodzącego w segment rowerowy - opony GoodYear County. W skrócie to połączenie łysych jak kolano opon szosowych z lekko terenowym bieżnikiem, jaki nierzadko znajdziemy w oponach crossowych.
Hmm… w pierwszej chwili taka konfiguracja w przypadku opon gravelowych wydaje się co najmniej kontrowersyjna – ostre kamienie tylko czekają na okazję do przecięcia gładkiego czoła opony. Następne w kolejce są błocko, głębszy piaseczek i śliskie korzenie, które marzą o wyrzuceniu jeźdźca z siodełka. Na przeciwnym biegunie mamy jednak tak bardzo preferowaną wyższą prędkość przelotową, niskie opory toczenia, a nawet błogą ciszę…Nic zatem dziwnego, że zakładając komplet County na moje toczydełka miałem nad czym myśleć.
Ale od początku…GoodYear przychodzi zapakowany jak zdecydowana większość opon zwijanych, tzn. nie ma tu niepotrzebnego pudełka, lnianej torebusi i innych gadżetów marketingowych. Za to jest klasyczna tekturka „znamionowa” opisująca najważniejsze cechy gumowego produktu. Zatem dowiadujemy się, że jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami:
- Modelu County z linii „Ultimate”
- W rozmiarze 700x40 (40-622)
- Mieszanki „Dynamic A/T” (All Terrrain Compound) Silica4 ,
- Technologii Tubeless Complete
- Technologii Wall Protection oraz R-Shield– wzmocnione ścianki boczne oraz czoło opony
- Oryginalnego produktu Good Year potwierdzonego hologramem
Nie dowiecie się niestety nic odnośnie gęstości oplotu, choć serce i rozum podpowiadają, że jak takie bajery-rowery to tylko 120TPI. I rzeczywiście, taka informacja znajduje się na stronie internetowej GoodYear.
Choć nie decydujące, to pierwsze wrażenie organoleptyczne jest moim zdaniem ważne. Macanko gumy i już czuję pod skórą, że GY County nie jest wybitnie mięsistą oponą a co najwyżej plasuje się w środku stawki. Boczne ścianki wydają się cienkie. Znacznie lepiej prezentuje się tu gładkie czoło opony, które nadrabia „braki”. Co to oznacza dla użytkownika? Wóz albo przewóz – będzie lekko, ale z dziurami jak przesadzimy z ilością ostrych kamieni. Alee...może to tylko moje czarnowidztwo?
Czas na ważenie. Elektroniczny sensor pokazuje 525g. No nie jest to mało – konkurencja w klasie premium potrafi być niejednokrotnie 100g lżejsza, ale na pocieszenie nawet i w tym segmencie znajdą się cięższe kapcie. Zastanawia mnie, gdzie producent ukrył te „dodatkowe” gramy. Czyżby to właśnie łyse czoło opony, dodatkowo wzmocnione ukrytą wkładką antyprzebiciową.
Elektroniczny sensor pokazuje 525g. No nie jest to mało – konkurencja w klasie premium potrafi być niejednokrotnie 100g lżejsza
Pierwszą poważną, choć właściwie oczywistą decyzją było zalanie mlekiem GoodYear’ów i przerobienie na bezdętkę. Wybór najepszy z możliwych, bo zgodnie z zapewnieniem producenta testowy model jest „Tubeless Complete” o czym informuje także na boku opony. To już nie nawet „Tubeless ready”… Dodatkowym atutem systemu GoodYear, ma być łatwość w zakładaniu i uszczelnianiu opony. Jak to wygląda w praktyce? Otóż dokładnie tak jak to reklamuje producent. Obie opony na dwóch różnych obręczach, Accent TCR Gravel oraz Mavic Crossride uszczelniłem za pomocą zwykłej pompki stacjonarnej, bez konieczności użycia kompresora, czarów, przekleństw. Cud, miód i orzeszki, jak rzadko. Faktem jest, że obie obręcze mają profil i ranty również „pod bezdętkę”. Tak czy siak efekt końcowy jest najlepszy z możliwych. Komplet gum nadmuchałem do wartości maksymalnych, czyli około 4.5 atmosfery. Tylko z jednej opony trysnął boczną ścianką biały obłoczek uszczelniacza Trezado, który po chwili zniknął, gdy zadziałała reakcja chemiczna.
GoodYear County obuty – najwyższa pora na dalszy opis tego co widzi mędrca szkiełko i oko. Opona zamontowana na obręcz o szerokości 20mm przyjmuje zdecydowanie obły kształt o realnej szerokości 40mm (wewnętrznie) i 41mm (zewnętrznie). To akurat dobry prognostyk, bowiem nierzadko wymiary rzeczywiste odbiegają od tych deklarowanych przez producenta.
Opona zamontowana na obręcz o szerokości 20mm przyjmuje zdecydowanie obły kształt o realnej szerokości 40mm (wewnętrznie) i 41mm (zewnętrznie)
Jeśli wierzyć reklamom, to kluczem do ewentualnego sukcesu GoodYear County jest ich charakterystyczna konstrukcja bieżnika, który składa się z trzech wyraźnych stref. Czoło opony to właściwie typowy „slick” znany z opon szosowych, odpowiedzialny za gładkie toczenie, niskie opory toczenia. Po jego obu stronach znajdują się kierunkowo ułożone lamele, których głównym zadaniem jest odprowadzenie wody oraz stworzenie dodatkowych, pracujących krawędzi, zwłaszcza w mokrych warunkach. Bark opony GY County obsadza drobny „pilnik”, którego podstawą są heksagonalne bloki. Tą strefę bieżnika uzupełniają szerokie i relatywnie wysokie bloki usytuowane na skraju opony. Tu cel jest jeden – utrzymanie trakcji w zakręcie i stabilności na mokrej nawierzchni. Wzór bieżnika GY County to przykład (jeden z wielu) balansu pomiędzy dynamiką na szosie i/lub utwardzonej nawierzchni, a sprawnością w bardziej wymagającym terenie. Tyle teoria….
Już czuję podskórnie, że County będzie moim przyjacielem do codziennej jazdy po mazowieckich asfaltach łączących szutrowe autostrady
A w praktyce….już pierwsze depnięcie w pedały pokazuje, że mamy do czynienia z niebanalną oponą. W porównaniu do poprzednika CST Tirent, to inny świat…świat ciszy, szumu asfaltu i szemranie piasku. Już czuję podskórnie, że County będzie moim przyjacielem do codziennej jazdy po mazowieckich asfaltach łączących szutrowe autostrady. Moim zdaniem opona jest względnie szybka, ma przyzwoitą dynamikę…. Po parudziesięciu kilometrach już widzę, że to nadal nie jest typowo szosowy przecinak, lecz właśnie taki „złoty środek”, nieidealny, lecz akuratny.
Najwyższa pora wbić w teren i zobaczyć, czy na takim łysolu da się „nie zabić” na pierwszym lepszym piachu lub korzeniu. Świadkiem tej próby jest mój syn, który siedząc w przyczepce uwielbia połykać piach tryskający spod tylnego koła tatusiowego gravela. Jakież jest moje pozytywne zaskoczenie, gdy okazuje się, że GY County jest więcej niż zadowalający na takiej lekko piaszczystej drodze, potrafi się skutecznie dogryźć do twardszej nawierzchni, zaś spora szerokość własna dodaje stabilności.
Co i rusz łapię się na tym, że Goodyear zdaje się być bardzo uniwersalną oponą
Co ciekawe, nawet lekkie błoto nie stanowi bariery nie do pokonania, choć oczywiście warto mieć trochę techniki, a nie polegać wyłącznie na zaufaniu do ogumienia. Za to warto podkreślić, że County oczyszcza się całkiem nieźle, mokry piach i błoto nie ma się czego złapać i utrzymać. Co i rusz łapię się na tym, że GY zdaje się być bardzo uniwersalną oponą, Jazda na tych gumach sprawia naprawdę wiele przyjemności.
Dlatego wyobraźcie sobie moje niemiłe zaskoczenie, gdy na jednej z pierwszych bardziej kamienistych szutrówek nagle usłyszałem syk, a zaraz po nim biały obłok uszczelniacza Trezado. Rozcięcie bieżnika na czole opony było wyraźne, nie więcej niż 10mm. Po krótkiej, choć dla mnie trwającej wieki, chwili, uszkodzenie zasklepiło się. Po dopompowaniu wiatru mogłem spokojnie kontynuować jazdę z synem…Hmm…wzmocniony karkas, technologia R:Shield, powiadasz producencie? I tak od razu na pierwszej randce, guma pęka…a ty stoisz i się boisz…
Zaryzykowałem - jak test to test. Zobaczymy jak długo "County" wytrzyma obcesowe traktowanie. Ryzyko podjąłem tym większe, ponieważ redakcyjny kolega namówił mnie na pozostanie przy GY County podczas ultramaratonu Great Lakes Gravel 2022. Ponad 500km po szutrach klasy premium – na tych oponach musi się udać.
Na tegoroczną edycję wybrałem moim zdaniem najlepsze opony pod Słońcem
I rzeczywiście, bardzo szybko potwierdziły się jego słowa. Na tegoroczną edycję postawiłem na moim zdaniem najlepsze opony pod Słońcem. Na twardych mazurskich szutrach mój jednoślad szedł jaki dzik. Owszem, nie da się ukryć, że GoodYear County najwyborniej sprawuje się właśnie na takich trasach, a nie na wymagających, technicznych „pachulszczyznach”, gdzie lepiej jechać raczej na szerokich papuciach MTB niż na cienkiej gravelowej kiszce.
Właściwie to wady GoodYear County można wymienić jednym tchem i są one moim zdaniem typowe dla ogumienia o takim profilu:
- Podatność na uślizgi na kamieniach, korzeniach
- Niska przyczepność na mokrych liściach, szczególnie istotne w deszczowym okresie jesiennym, gdzie w lasach zalega grubsza warstwa liści
- Słaba trakcja w głębszym piachu
- …więcej grzechów nie pamiętam
Warto zaznaczyć, iż kolosalne znaczenie ma nie tylko pogoda, ale również „zbalansowane” ciśnienie. To naturalnie kolejne trywialne stwierdzenie, wspólne dla niemal wszystkich opon. Pozostaje kwestia na ile możemy i chcemy sobie pozwolić żonglując ilością wiatru. Przy mojej wadze +130 tolerancja nie jest zbyt duża – raczej wolałem wybierać okolice 4 – 4.5 bar, czyli niemal maksymalne wartości.
O ile wtedy GoodYear County frunie po asfalcie i szybkich szutrach to jednak traci znacznie na komforcie, nawet pomimo 40mm szerokości własne
O ile wtedy GY County frunie po asfalcie i szybkich szutrach to jednak traci znacznie na komforcie, nawet pomimo 40mm szerokości własnej. Nie oszukujmy się – wspomniane wady z przyczepnością są jeszcze mocniej uwypuklone. Ja wiem co powiecie…czego tu się tak bać, skoro jest bęzdętka, toż to właśnie aż prosi się zabawa z niższym ciśnieniem. I generalnie macie rację - złe przyzwyczajenia nie tak łatwo jednak wyplenić - stąd większość czasu opony miałem dość mocno nabite („ale nie na kamień”). Zdarzyło się jednak kilkukrotnie, że ciśnienie robocze osiągało wartości poniżej 3bar. Tu muszę wyraźnie powiedzieć, że komfort jazdy po szutrach i nierównościach rośnie potężnie, oczywiście kosztem dynamiki na asfalcie.
jakie opony do gravela wybrać?, opony GoodYear County opinia, opony gravel 700x40, opony gravel ranking, opony gravel test, wytrzymałe opony do gravela
licznik zbliżył się już (albo dopiero) do 1k kilometrów a w mojej subiektywnej ocenie opona straciła bardzo niewiele ze swojego fabrycznego uroku
Niemal wszystkie zalety i wady wymienione, pozostaje jeszcze jeden element układanki: zużycie. Otóż powstałe rozcięcie GY County, zaraz na samym początku przygody z tą oponą sugerowałoby, że jednak tej gumy nie ma wcale tak dużo i tym samym nie ma co liczyć na długotrwałą przyjaźń. Tymczasem licznik zbliżył się już (albo dopiero) do 1k kilometrów a w mojej subiektywnej ocenie opona straciła bardzo niewiele ze swojego fabrycznego uroku – faktura bieżnika jest cały czas widoczna, i nie widać przejechanych kilometrów. To moim zdaniem dobry prognostyk, dla tych co nie żonglują ogumieniem jak rękawiczkami.
PODSUMOWANIE (dla tych co nie mają siły zdzierżyć mojego stylu)
Wydać, czy nie wydać na GoodYear County 215PLN (Sztuka)? Hmmm...pytajcie o to kieszeń lub domowego skarbnika, mając świadomość, że to opony klasy premium, obok których nie warto przechodzić obojętnie. Moim zdaniem to wręcz „MUST HAVE” dla tych włóczykijów, którzy sporo podróżują po asfaltach i dobrej jakości drogach gruntowych, choć i na tych gorszych GY County radzi sobie bardzo poprawnie. To nie będzie dobry wybór dla tych, którzy głównie przedzierają się przez trawy, błoto, kamieniste drogi, korzenie i tylko od święta turlają się po bitumicznej nawierzchni.
Mimo wszystko, dzięki swoim właściwościom (mieszanka Silica4) jak również umiejętnemu dobraniu ciśnienia, GoodYear County potrafi pokazać „lwi pazur” i bez większego problemu pokonuje przeszkody, pierwotnie zarezerwowane dla bardziej terenowej braci. Jeśli dorzucić do tego nieco techniki samego „kierowniczego”, to County wybaczy wiele i na wiele pozwoli.
Opony ważą nieco więcej niż średnia pensja krajowa, ale subiektywnie dynamika cierpi na tym relatywnie niewiele. Z drugiej strony nie będę się kłócił - fizyki oszukać się nie da. Lżejszy wariant toczyłby się jeszcze lepiej. Spora waga jest raczej efektem dodania większej ilości gumy oraz wzmocnionej osnowy, po to aby właśnie można było na tym kapciu pewnie i bez cienia strachu pokonywać nie tylko gładkie asfalty, ale także leśne dukty i szutry.
Podsumowując, w mojej opinii GoodYear County, to idealny wybór dla osób ceniących sobie względną uniwersalność, ale przede wszystkim nie liczących każdej sekundy, potrafiących ze spokojem zsiąść z roweru i przejść się przez piaszczystą łachę, aby za chwilę znowu depnąć w pedał i poczuć tą specyficzną radość z gonki na lokalnym szutrze i/lub asfalcie.