Dzięki współpracy z marką Rogelli, mieliśmy okazję przetestować kilka produktów z ich bogatej oferty. A że #winteriscoming to poniżej przedstawiam Wam swoją opinię na temat zimowej kurtki hybrydowej Wadded 2.0.
Artur Drzymkowski
Od wielu lat mój sezon rowerowy kończy się 31 grudnia a zaczyna 1 stycznia. Ale każdego roku przeżywam bolesny i na szczęście krótki proces adaptacji mojego organizmu do zimna. Zazwyczaj jest efekt zbyt późnego przejścia na kolekcję zimową. Dobór właściwego stroju w sposób oczywisty zależy od temperatury, opadów, tempa jazdy (inaczej się ubieram na dojazdy do pracy, inaczej na trening) i czasu trwania. Na koniec dochodzi jeszcze najistotniejszy aspekt - nie każdy odczuwa komfort termiczny w taki sam sposób. Na zimowym wyścigu Fat Bike Race, w lutym, w temperaturze - 4 C, ja miałem na sobie 3 warstwy, a Michał tylko kurtkę ;)
fot. Jacek Nosowski - Pozowanie na ściance ;)
Rogelli WADDED 2.0 - specyfikacja
Wadded, występuje w dwóch wersjach kolorystycznych : khaki-czarna i czarna. Ja wybrałem do testu, tą drugą gdyż jak powszechnie wiadomo czarne wyszczupla. Kurtka uszyta jest z 3 różnych materiałów. Tylna część jest wykonana z oddychającego, termoaktywnego materiału z lekkim ociepleniem. Takiego materiału Rogelli używa w cieplejszych bluzach. Przedni panel jest pikowany, wypełniony syntetycznym puchem, którego zadaniem jest ochrona przed wiatrem i dogrzewaniem, z zapewnieniem świetnej oddychalności. Taką samą konstrukcję mają dwa panele w tylnej części na ramionach oraz tył kołnierza. Natomiast z softshellu z ociepleniem, uszyte zostały rękawy, kołnierz i tylne kieszenie (3 klasyczne kolarskie oraz jedna zamykana na zamek). Rękawy są zakończone elastycznymi mankietami. Dół kurtki jest ściągnięty, wszytą gumką, a na lamówce, na całej długości, naniesione są antypoślizgowe silikonowe aplikacje w postaci logotypu producenta. Zapięcie to wysokiej jakości zamek błyskawiczny, który na całej długości jest zabezpieczony podszyciem oraz dodatkową osłoną pod szyją. W testowanym rozmiarze XL Wadded 2.0 waży 450 g.
Wadded ma przedłużony tył i w rozmiarze XL wygląda na nieduży. Pikowany panel z wypełnieniem syntetycznym puchem nie jest gruby. Wszystkie materiały są przyjemne w dotyku.
Pojemna, wodoodporna, zapinana na zamek kieszeń, bez problemu mieści smartfon o przekątnej 6.6". "Zawleczka" ułatwia manipulowanie w grubszych rękawicach.
W kieszeniach zastosowano perforowane wstawki poprawiające wentylacje
Widok "od środka" najlepiej pokazuje hybrydową budowę Wadded (vel Waciak). Na dolnym pasie z gumą, widać silikonowe, antypoślizgowe aplikacje w formie logo Rogelli.
Rogelli WADDED 2.0 - test
Na stronie Rogelli jest dostępna dokładna tabela ze szczegółową specyfikacją wymiarów dla każdego rozmiaru. Producent zamieścił tam nawet 7XL, dla naprawdę dużych misiów, ale nasz testowy Waciak dostępny jest w rozmiarach od S do 3XL. Określenie kroju jak “aerodynamiczny”, od razu powinno sugerować że będzie “ciasno”. Wybierając rozmiar dla siebie, uznałem że XL będzie idealny. I okazało się że jest, tylko trochę za bardzo ;) Przy pierwszej przymiarce, miałem odczucie, zbytniego dopasowania. Najmniej luzu mam w barkach i w klatce piersiowej. W pasie o dziwo nie. Rękawy, jak na moje długie ręce, są w sam raz. Odrobinę dłuższe, wchodziły by zbytnio w rękawice, a tego nie lubię. Jak przystało na krój aero, rękawy są dopasowane, a kończące je elastyczne mankiety zabezpieczają przed wlotem zimnego powietrza podczas jazdy.
Kieszenie są klasycznie potrójne o identycznej szerokości. Wykonane z softshellu, oprócz funkcji “towarowej” zapewniają ochronę wrażliwym lędźwiom. Ich dno wykonane jest z elastycznego, perforowanego materiału, co zapewnia podczas jazdy odprowadzanie nadmiaru generowanego ciepła. W górnej części mają naszytą elastyczną taśmę odblaskową. Czwarta, zamykana na zamek, znajdująca się z prawej strony, jest bardzo pojemna. Smartfon o przekątnej 6.5” w pancernym etui można bez najmniejszego problemu wkładać i wyciągać podczas jazdy. Wewnętrzna powierzchnia materiału, z którego została uszyta, jest gumowana, co skutecznie zabezpiecza telefon, przed wilgocią generowaną podczas treningu.
Producent w specyfikacji pisze, że zamek jest wysokiej jakości. I ja całkowicie się z nim zgadzam. Wygoda zapinania i rozpinania, podczas testowania w najmniejszym stopniu nie była zachwiana. Żadnego wycinania patki, żadnego zacinania. Swobodne rozpinanie jedną ręką bez konieczności naciągania zamka. Zabezpieczenie pod szyją, również w 100 % spełnia swoją funkcję. Uchwyt zamka jest na tyle duży, że można nim operować w grubszych rękawicach, a na tyle mały żeby nie denerwował dyndaniem. Zastanawiam się czy gdyby zastosowano zamek dwustronny to czy często bym korzystał z opcji rozpinania od dołu. W innych kurtkach, uszytych z mniej oddychających materiałów często jeżdżę zapięty na klatce piersiowej, wietrząc zabezpieczony godną warstwą tkanki tłuszczowej - brzuch. Waciak oferuje jednak znacznie większą oddychalność, więc może taka funkcjonalność byłaby zbędna.
Czas na pytanie zasadnicze: W jakich temperaturach można jeździć w Rogelli Wadded?
Najczęściej ubierałem ją na bieliznę termoaktywną z długim rękawem. I w takiej konfiguracji górną granicą jest 8 stopni na plusie. W wyższej temperaturze było bym mi za gorąco, chyba że była by to wyjątkowo leniwa jazda.
W takim samym zestawie, robiłem treningi w 3 stopniach poniżej zera. Dynamiczna jazda, bez zatrzymywania. Przednia, puchowa część kurtki bardzo dobrze izoluje przed zimnym powietrzem, a tylny panel świetnie oddaje ciepło i wilgoć. Nie odczuwałem efektu przemoczenia, które może doprowadzić do szybkiego wychłodzenia.
Przy -5 stosowałem mięsistą koszulkę z wełny merino. Tradycyjna metoda ubierania się na cebulkę, czyli dołożenia pod spód kolejnej warstwy, niestety nie wchodzi w rachubę, ponieważ nic więcej nie jestem w stanie wcisnąć pod spód. Może na tułów, by się udało, ale w rękawy zdecydowanie nie.
Jednym z istotnych plusów syntetycznego puchu jest to, iż gdy zamoknie, to nadal zachowuje swoje właściwości izolacyjne. Niestety na teraz, nie jestem w stanie potwierdzić tej cechy Waciaka, gdyż żaden deszcz mnie nie złapał podczas dotychczasowych jazd. Obawiam się jednak, że to że przód będzie nadal "grzał" to będzie zbyt mały plus, w stosunku do przemokniętych pleców. Chyba że będzie to niewielki, krótkotrwały deszcz, lub mżawka. Tak więc, gdy uda mi się trafić w odpowiednie warunki dla takiego testu, niezwłocznie zamieszczę tu update na ten temat.
fot. Jacek Nosowski - Pierwszy wiosenny #gravelride. Słońce grzeje, termometr w liczniku pokazuje 8 stopni.
Podsumowanie
- Wygląd - kurtka świetnie wygląda i ja się w niej czuje bardzo dobrze, choć zapewne przy moich parametrach (90 kg / 185 cm) powinienem wybrać rozmiar 2XL, albo schudnąć ;)
- Wysoka jakość materiałów, przemyślany dobór i wykonanie, tworzą produkt, którym można będzie się cieszyć przez kilka sezonów.
- Mimo prania po każdej jeździe, żaden z elementów kurtki nie wykazuje zużycia czy też uszkodzenia.
- Cena katalogowa wysokości 485 zł to w mojej ocenie nie jest wygórowana kwota za tak zaawansowany produkt. Aktualnie Rogelli oferuje ją z 10% zniżką. A pobieżne odpytanie googla skieruje Was do sklepów z cenami jeszcze bardziej atrakcyjnymi. Więc jeśli macie w planach zimowy rower, to szczerze polecam.
W obliczu czekających nas jeszcze tygodni złotej polskiej jesieni, zabrzmi to jak herezja, ale ze spokojem czekam na spadek temperatury, żeby naciągnąć na siebie Waciak … tj. Waddeda ;)